Dorosła, wciąż młoda kotka odłowiona jedynie do kastracji, bo była dzika. Nie mogliśmy jej wypuścić w miejsce bytowania, bo nie było bezpieczne - koty były tam przeganiane, trute, kopane. Czekaliśmy do wiosny, aby znaleźć jej jakieś bezpieczne gospodarstwo, może działki u zaprzyjaźnionego karmiciela. Podjęliśmy jednak decyzję o daniu kotce szansy i przyjęciu jej do kociarni gdzie od miesięcy obserwuje z daleka nasze działania i ucieka, gdy zbliżamy się za bardzo. Dlaczego więc teraz ją ogłoszamy. Bo kotka wykorzystała daną jej szansę na dobre, bezpieczne życie u boku czlowieka. Jeszcze drepcze z daleka na widok człowieka, niczym na rozgrzanym dachu. Ma ochotę na głaski i mruczando, ale jeszcze odwagi trochę brakuje. Podchodzi coraz bliżej, dała sobie zrobić zdjęcie z bliska i powąchała rękę wolontariuszki. Nie ma w niej już agresji, tylko ciekawość podszyta jeszcze nieśmiałością. Widać, że zmieniła zdanie o ludziach i już się nas nie boi. Jeśli koteczka wykonała taki ogromny krok w stronę człowieka, nie możemy zmarnować tej szansy. Bułeczce nie pasuje towarzystwo licznych kotów w naszej kociarni, ale w domu z pewnością szybko rozkwitnie i da się pokochać. Szukamy domu niewychodzącego z zabezpieczonym oknem i balkonem.