Znalazłam się w bardzo trudnej sytuacji i poszukuję nowego domu dla mojego 3,5 letniego czarnego kocurka Pumcia. Sprawa jest poważna - proszę o czytanie do końca i udostępnianie, nie ograniczam się tylko do Trójmiasta, a każde wsparcie będzie na wagę złota.

W 2020 r. przygarnęłam 2 kocurki z jednego miotu: Pumcia i Tygryska. Przed adopcją musiało się wydarzyć coś, co spowodowało że Pumcio staje w obronie brata gdy sądzi że dzieje mu się krzywda. Tygrysek to ananas i często wpada w tarapaty, które czasem kończą się specyficznym miaukiem. Pumcio odczytuje to jako sygnał alarmowy i niestety w rezultacie atakuje mnie. Mimo zaufania, jakie okazuje mi na codzień, z biegiem czasu utrwalił wobec mnie wzorzec działania za pomocą agresji, którego nie umiem przełamać.

Po konsultacjach z behawiorystką została wdrożona farmakologia (tabletki podaję patentem i kot nie wie że od ponad roku bierze antydepresanty), lecz nie rozwiązało to głównego problemu. Przez rok było względnie dobrze, lecz na początku listopada miał miejsce kolejny atak, który doprowadził do przerodzenia się mojego przewlekłego stresu w związku z sytuacją w odczucia bliskie stanom lękowym.
Nie jestem w stanie sprawować dalszej opieki nad Pumciem - on wyczuwa mój nastrój, jest niespokojny i koło się zamyka. Nie mogę dać mu tego na co zasługuje. Podczas szukania pomocy na różnych frontach przeważa propozycja eutanazji - nie wyobrażam sobie jednak, że miałoby się to TAK skończyć.

Ja ratunek dla Pumcia widzę w rozdzieleniu go od brata i zamieszkaniu jako jedyny kot w spokojnym domu z wyrozumiałym opiekunem, któremu nie straszny taki koci typ i pokocha go takim, jakim jest. A jest ciekawski, odważny, o smukłej sylwetce. Porusza się dostojnie, do czasu gdy omyłkowo nie postawi łapki w powietrzu zamiast na kanapie. Jednocześnie został sklasyfikowany jako kot neurotyczny i widać, że staje się czujny gdy coś się wokół dzieje. Kocha rybne smaki, ale nie wybrzydza z karmami (obenie Animonda Carny + Smilla)

FIV/FeLV ujemne, kot wykastrowany, mam książeczkę zdrowia z wpisanymi szczepieniami. Nie zauważyłam alergii, czy problemów z uzębieniem.

Odpowiem na każde pytanie. Zapewnię także finansowe wsparcie, zwłaszcza pod wględem diagnostyki którą można by spróbować podjąć. Głęboko wierzę, że znajdzie się odpowiednie miejsce dla Pumcia.

Pumcio dotychczas mieszkał tylko w domu bez balkonu, z zabezpieczonymi oknami. Myślę że odnajdzie się w podobnych warunkach i odwdzięczy ugniatem łapkami, które jest jego stałym zwyczajem.