Cześć, jestem Bonifacy i całe dotychczasowe życie miałem przechlapane. Nie miałem nigdy swojego domu, błąkałem się, jadłem co znalazłem. Aż pewnego dnia odkryłem całkiem fajną miejscówkę, miski były tam pełne, więc chodziłem 2 razy dziennie 1,5 km na jedzonko, jednak z każdym dniem byłem coraz słabszy i miałem coraz mniej sił. Aż trafiłem na ciocię, która się nade mną zlitowała. Zabrała mnie do weterynarza, zostałem tam zbadany( wzorowe wyniki krwi, kału, ujemne testy FiV/ FeLV), wykastrowany, odrobaczony oraz zaszczepiony. Fajnie się mieszka u ciotki jednak u niej jest dość tłumnie, bo oprócz mnie są 2 psy i 3 koty, więc myślę, że powinienem znaleźć swoją przestrzeń do życia. Uwielbiam kontakt z ludźmi, najchętniej cały dzień siedziałbym na kolanach, złoszczę się kiedy muszę z nich zejść. Bardzo pilnuje się posesji i wychodzę na zewnątrz tylko z ludźmi. Ostatnio poznałem co to zabawki, bardzo lubię bawić się wędką. Ciocia mówi, że bardzo mądry ze mnie kociak. Jeżeli chodzi o mój wiek to mam około 7 lat, czy to dużo, czy mało, ciężko ocenić, ostatacznie koty żyją przecież nawet 20 pare lat, więc należę raczej do młodziaków. W każdym razie jesli szukasz mruczącego przyjaciela spełnij moje marzenie i daj mi domek z ogródkiem.