Kaktusik żył sobie dłuższy czas na stacji benzynowej. Żył i był, nikomu nie przeszkadzał, dopóki nie spotkał „pomagaczy” - którzy zamiast znaleźć mu dom, wysłali go do schroniska.

Tak mija pół roku jego pobytu, a żadna z „pomagających” osób nie zapytała o jego los. Pomaganie kończy się na bramie schroniska.

Czas więc, by do Kaktusika uśmiechnął się los! Bo to pies petarda! Ileż radości jest w tym ciałku, ileż pozytywnej energii, ileż miłości do rozdania, ileż wszystkiego!!!! I ileż chęci do zabawy - jakby nigdy nie mógł beztrosko bawić się i psocić.

Kaktusik to pierwszy chętny na kolanach i pierwszy chętny do spaceru. A do tego do kumplowania się z pieskami.

Szelki, smycz, nowe miejsce - to wszystko świetna przygoda dla Kaktusika! Odważny, zrównoważony, wyjątkowy!

Piesio jakich mało ! I jak mało - w umaszczeniu tak trudnym do wyadoptowania.

Próbujemy!

Ma około 4-5 lat.
Wykastrowany, zaszczepiony, zaczipowany.

Przebywa w schronisku 80 km od Warszawy.

Kontakt 66*******89 (jeśli nie odbieramy zostaw SMS)