Kubuś, FIV +. Lat kilka, jedynak, po zmarłym.
Ponad pół roku w schronisku!!! To naprawdę czas na cud. Na to, żebyś Ty, kimkolwiek Dobry Człowieku jesteś, zabrał Kubusia na kanapę, na łóżku, przypomniał mu czym jest dywan i jak się w nim tarzać. Czym jest szczęście i beztroska. Wygłaskał, wybawił, pokochał. Opowiedział o domu, o swoim życiu (Kuba chętnie wysłucha), o tym jak było w pracy (nawet przytkanie, gdy trzeba) i że korki na mieście, ale "nie martw się, Kubuś, po mięsko dla Ciebie do sklepu zdążyłam, zdążyłem". Pora, żebyś uratował Kubusia. Nie przed głodem, nie przed zimnem - Kubuś w schronisku ma to co potrzebne, nawet miłość pracowników i wolontariuszy, choć tylko taką dzieloną między niego a 80 innych kotów. Nie ma Ukochanego Człowieka i swojego ludzkiego Przyjaciela. Domu. Od pół roku mieszka w klatce i czeka, a my bezskutecznie szukamy mu miejsca na ziemi. Nikt go nie chce. Bo wiek, bo zwykłe futro, bo chory.

Kubuś ma FIV. Chorobę, której skutkiem jest upośledzenie odporności i m. in. skłonność do łapania kataru, infekcji i nie tylko. Największym wrogiem FIV jest stres... Czym jest schronisko? Również tym - stresem. W domu kot z FIV może żyć latami bez objawów, w schronisku ryzyko zagląda do jego klatki każdego dnia.

Jest naprawdę kochanym, choć nieśmiałym na początku, fajnym kotem. Aż serce pęka, że wciąż nie ma domu.
Uwielbia jeść. Brak ruchu w małej klatce i zamiłowanie do jedzenia sprawiły, że ciałka przybyło. W domu powinien troszkę schudnąć - wystarczy zabawa, ruch.

Kubuś jest wykastrowany, zaszczepiony, zaczipowany. Nie przepada za innym kotami. Szukamy domu niewychodzącego, z zabezpieczonymi oknami i balkonem, jeśli jest.
--
Miejskie Schronisko dla Bezdomnych Zwierząt w Katowicach
Agnieszka 5-7-1 0-9-2 4-5-2/ Ela 5-0-4 1-0-8 1-3-2