Biszkopt to niespełna roczny psiak, który został porzucony na obrzeżach miasta. Dorósł, zaczął sprawiać problemy więc wyrzucono go jak niepotrzebną rzecz. Biegał po mieście, przerażony… Zaczął zwracać uwagę zostawiając za sobą ślady krwi. Dzięki zaangażowaniu wielu osób udało się psiaka złapać i umieścić w domu tymczasowym. Okazało się, że krew zostawia oskalpowany ogonek. Zapewniliśmy chłopakowi niezbędną pomoc weterynaryjną, dobrą karmę aby mógł nabrać trochę ciałka i bliskość człowieka. Przyjechał taki zniszczony. Jeszcze psie dziecko ale zdażyło dużo przejść. Sierść brudna, ze strąkami pełnymi żwiru, można było policzyć na nim wszystkie kości…

Po kilku miesiącach w domu tymczasowym Biszkopt bardzo się zmienił. Każdy postęp, nawet najmniejszy cieszy ogromnie. Lepiej wychodzi mu zostawanie samemu w domu, powoli pracuje ze swoimi problemami. Ciągle lękiem napawają go rowery, niektóre samochody, ludzie… to skrzywdzone zwierze. Musimy za rękę prowadzić go przez ten jeszcze straszny świat. Pokazać, że jest bezpieczny. Dać mu to poczucie bezpieczeństwa.

Biszkopt potrzebuje dużo ruchu, długich, regularnych spacerów. Zazwyczaj nie akceptuje niekastrowanych samców. Dobrze dogaduje się z suczkami, wykastrowanymi samcami oraz kotami. Ma mnóstwo energii wiec potrafi pociągnąć na smyczy. Nie radzi sobie z zostawaniem samemu w domu, czasem niszczy, drapie drzwi, szczeka gdy usłyszy dźwięki na dworze. Trzeba liczyć się z ewentualnymi stratami. Z radości, frustracji czy innych dużych emocji Biszkopt podgryza, szczypie i skacze. Nie jest psiakiem, który mógłby mieszkać z dziećmi. Uwielbia się przytulać, być blisko i pokazać ile w nim miłości, jednaj jest to zwierzak, który może trafić pod opiekę tylko osoby świadomej, z doświadczeniem. Dobrze gdyby miał kompana w postaci ułożonego psiaka, który pomoże mu, uczyć się wszystkiego od nowa.
Zapraszam do kontaktu: 51*******22