Mgiełka los bardzo naznaczył: ślepy na jedno oko, nosiciel wirusa FIV, pozbawiony małżowin usznych. Do tego jeszcze dzik nad dzikami - na szczęście BYŁY! Kiedy łapaliśmy go na kastrację mieliśmy w planie wypuszczenie po trzech dniach - ale wtedy przyszła diagnoza o zakażeniu wirusem niedoboru odporności i ślepocie jednoocznej - już wiedzieliśmy, że taki kot nie może wrócić na działki: długo by nie pożył... W warunkach domowych ma na szczęście przed sobą długie życie!
Nieco później zajęliśmy się zmianami na jego uszach - sugerowały one nowotwór, który został zdiagnozowany u mamy Mgiełka. Na szczęście u kocurka rak się nie pojawił (jeszcze!) - lekarz zadziałał w porę. Mgiełek dość wolno się oswajał, ale teraz można z nim zrobić wszystko - łącznie z wymizianiem głową jego brzuszka;)
Kocurek szuka domu jako jedynak. Mamy nadzieję, że kogoś ujmie tą swoją wyjątkowością, i że ten ktoś położy kres mgiełkowemu pechowi dając kocurkowi dom!

Dla Mgiełka szukamy domu niewychodzącego z zabezpieczonymi oknami/balkonem.
Podpisujemy umowę adopcyjną.

Kontakt w sprawie adopcji pod nr tel. podanym w ogłoszeniu.