Rudolf był kotem wolnożyjącym na wsi, od kilku miesięcy przychodził codziennie pod moje drzwi na jedzonko. Jest po zabiegu kastracji, odrobaczony odpchlony, odkleszczony ( zostało mu kilka ran, ładnie się goją). Może zostać zaszczepiony po majówce. Na razie mieszka u mnie w łazience. Niestety testy wykazały że jest pozytywny na białaczkę, w związku z tym może być albo jedynym kotem w domu albo mieszkać z innymi chorymi kotkami. Kotek jest oswojony na tyle że daje się głaskać wziąć na ręce, jeszcze się trochę płoszy. Ale jak już zacznie się przytulać... widać że bardzo brakuje mu miłości i swojego człowieka. Niestety nie mogę zatrzymać go u siebie, mam cztery zdrowe koty i nie będę ryzykować ich zdrowiem. Białaczka to nie wyrok - kot może żyć wiele lat bez objawów. Szukam właściciela odpowiedzialnego, cierpliwego i przede wszystkim świadomego z czym się wiąże jego choroba. Kotek może wymagać częstszych wizyt u lekarza w przypadku pogorszenia stanu zdrowia. Trzeba dać mu też czas na oswojenie do nowego domu i człowieka. Jak już włączy wibracje przytula się i.. gada. Tak, to niezła gaduła! ale rude koty tak mają :) dom niewychodzący, fajnie gdyby miał balkon osiatkowany lub ogród z wysokim ogrodzeniem - żył na wolności więc może uciekać. Nie znam jego stosunku do psów, raczej dom bez małych dzieci, spokojny, ktoś kto pracuje zdalnie lub jest na emeryturze idealnie sprawdzi się jako jego opiekun :) kotek korzysta z kuwety, żwirek bentoitowy ( kuwetę oczywiście mogę wydać w pakiecie), pięknie pije i je ( karma wysokomięsna , bardzo lubi Rafi lub czarne paszteciki Kitty). Nie znam jego stosunku do psów, małych dzieci może się bać. Jeśli chodzi o inne koty do moich zawsze był przyjaźnie nastawiony.