Życie Tei to długie pasmo nieszczęść, niezrozumienia, przemocy i pecha. Tej delikatnej i wrażliwej suczce przyszło kiedyś pełnić funkcję psa ochraniającego teren jakiejś firmy. Towarzyszem Tei był drugi pies, z którym żyła tam zupełnie bez nikogo, raz na kilka dni dostając jedzenie. Gdy miały szczęście i ktoś się nad nimi zlitował, to przerzucił im przez płot coś do jedzenia. Oba psy zostały w pewnym momencie porzucone przez swego właściciela i w bardzo złym stanie trafiły do schroniska, gdzie wciąż były razem, ale znowu zamknięte, tym razem na dużo mniejszej powierzchni. W pewnym momencie Tea musiała zostać zoperowana z powodu silnego ropomacicza. Operacja mocno odbiła się na i tak już słabym organizmie suczki, ale jej wola życia była bardzo silna i dziewczyna wyraźnie nie zamierzała się poddawać. Wykończona po operacji i osłabiona w wyniku długich lat zaniedbań, miała wciąż siłę, aby próbować i robić kolejne kroki, choć utrudniały jej to strach i przykurczone mięśnie. Na początku praktycznie się czołgała, przypadała do ziemi na najmniejszy nawet ruch ręką, dziś doskonale radzi sobie na długich spacerach i widać, że czerpie z nich radość. Tea pragnie wszystkiego naraz, bo wszystkiego jej przez całe życie brakowało. Chce mieć swojego człowieka, chce poznawać psy, z którymi potrafi się komunikować pomimo długiego czasu izolacji od świata zewnętrznego, chce chodzić na spacery i chce być kochana i rozumiana. Wszystko to postaramy się jej zapewnić i wynagrodzić wiele lat zaniedbania ze strony ludzi. Zabraliśmy ją ze schroniska do domowego azylu, gdzie mieszka w dużej grupie psów, z którymi bardzo dobrze się czuje, podobnie jak z żyjącymi tam kotami i końmi. Tea musi zamieszkać w naprawdę spokojnej i cichej okolicy, z dala od ruchliwych ulic i miejskiego zgiełku, najlepiej w parterowym domu z ogrodem, blisko przyjaznych psom terenów spacerowych.

Tea znajduje się pod opieką Fundacji Głosem Zwierząt, która prowadzi proces adopcyjny i zastrzega sobie prawo do wyboru opiekuna.