Tego Pana chyba nikomu w Polsce nie trzeba przedstawiać... Szymon Majewski w swoim stylu podejmuje się trudnej próby starcia "towarzyszy z Marsa" i "towarzyszek z Wenus". Czyli męsko-damski świat w oczach małżonka. Kiedy należy ustąpić, żeby kłótnia nie przerodziła się w apokalipsę domową? Jak zachować się na imprezie znajomych swojej żony, żeby nie wyjść na buca i "niemilucha", jak przyzwyczaić się do czyichś wad i kogoś do swoich... Krótko rzecz ujmując jak kochać pomimo czegoś, a nie za coś i żyć w zgodzie... To wszystko okraszone dużą dawką abstrakcyjnego humoru Pana Szymona, który albo się kocha, albo nie akceptuje...

Współczesny, klasyczny związek kobiety i mężczyzny, relacje mąż-żona.

Ciepła, ironiczna opowieść o kobiecie. I równie ciepła, autoironiczna opowieść o mężczyźnie. Co najważniejsze książka napisana jest tak, że w każdej historii, a i w samym Szymonie oraz Jego żonie każdy i każda z nas odnajdzie siebie. Czytając nie raz złapiemy się za głowę, uśmiechniemy się i powiemy w myślach: "no tak, ten mój robi identycznie" albo "no tak, jakbym słyszał swoją żonę". Zwyczajne i niezwyczajne życie we dwoje... Może to powód do inspiracji, które można czerpać z małżeńskich problemów i radości. Bo przecież ktoś kiedyś powiedział, że żyje się razem po to, żeby radości mnożyć przez dwa, a smutki dzielić na dwoje...

Zachęcam do zakupu... Książka w stanie prawie nowym, raz przeczytana i odłożona. Zresztą zdjęcia chyba wyjaśniają tę kwestię.